czwartek, 4 czerwca 2015

Odcinek 20: Winterweir

Kolejna niemoc twórcza mnie dopadła. Od ostatniego tekstu zdążyłem przeczytać kolejne dwa settingi i zabrałem się za trzeci. Zgodnie z zapowiedzią pora więc na Winterweir.

Setting ten miał zostać wydany pierwotnie przez Daring Entertainment, ale szef tego projektu, Charles Phipps, postanowił założyć własne wydawnictwo i opublikować Winterweir na własną rękę. Jak zaplanował, tak zrobił, problem tylko w tym, że finansowo chyba na swoje nie wyszedł, bo w niedługi czas po ukazaniu się settingu, zamilkł. Szkoda, gdyż w planach miał jeszcze dwa inne dzieła.

Winterweir to setting fantasy. Dark fantasy konkretnie. Chyba nawet można by to określić mianem heartbreakera. Mamy ot taki sobie, nieszczególnie oryginalny świat, wielkich złych, sami gramy bohaterami, którzy nie są źli ani dobrzy, a po prostu starają się przetrwać. Powiewem oryginalności jest brak standardowych ras fantasy. Zamiast tego mamy półniebian i parę innych stworzeń wyjętych zdaje się z wierzeń nordyckich (a przynajmniej tak kojarzą mi się słowa Jotun i Valken).

Świat, w którym przychodzi żyć naszym bohaterom ograniczony jest do jednego kontynentu. Poza nim znajdują się ziemie wrogów i oceany, których nikomu nie udało się przepłynąć. Kontynent ten, zwany Alacarn podzielony jest na kilka głównych państw (istnieje sporo mniejszych księstewek, ale nie są one nawet umieszczone na mapie) mało finezyjnymi granicami, ustanowionymi w zasadzie wyłącznie na liniach wschód-zachód i północ-południe. Wiem, że podobny zabieg zastosowany został w 7th Sea, ale tam te granice były naturalne – a to wzdłuż gór, a to wzdłuż rzeki. W Winterweir są one przypadkowo nakreślone, zupełnie jakby autor nie miał na nie pomysłu. Nazwa settingu pochodzi właśnie od nazwy jednego z tych państw. Dlaczego akurat tego, nie potrafię wyjaśnić.

Czytając podręcznik, wielokrotnie miałem wrażenie, że autor pisał go z myślą o d20, a dopiero na późnym etapie prac uznał, że Savage Worlds jest mechaniką, która bardziej będzie pasować do jego wizji. W tekście, po imieniu BN-a często pojawia się informacja w stylu male, Human, Veteran. Kiedyś widziałem to w formie mężczyzna, człowiek, Łtr 4. Strasznie gryzie w oczy. Podobne wrażenie miałem podczas zapoznawania się z historią świata. Fajnie, że dowiedziałem się, co wydarzyło się 50 tysięcy lat temu w innej części kosmosu, ale do czego jest mi to potrzebne? Przyznać muszę, że paroma zabiegami autora, zostałem negatywnie nastawiony do podręcznika, ale jak ktoś lubi takie opisy i podoba mu się SW, ma coś dla siebie. Mnie to nie podeszło.

Jeśli chodzi o mechanikę, to wprowadzono kilka modyfikacji dotyczących walki i spraw socjalnych. Standardowo już dodano trochę wad i zalet. Całkowitą nowością są dwie cechy charakteryzujące postać – Honor i Psyche. Ten pierwszy mówi sam za siebie. Im większy, tym lepiej bohater sobie będzie radził w sytuacjach społecznych, ponadto może liczyć na patrona, a nawet dorobić się sidekicka (jest jakieś ładne polskie słowo na to?). Psyche z kolei to poczytalność postaci. Od niej zależą testy strachu czy szaleństwa. Oczywiście zasady przeprowadzania tych testów wraz z sytuacjami, kiedy należy się do nich odwołać, są w podręczniku dość dokładnie opisane. Można się nawet dorobić choroby psychicznej, jak w starym dobrym Zewie Cthulhu. Warto również odnotować drobne zmiany dotyczące magii. Tutaj nie można bezkarnie rzucać zaklęć do wyczerpania Power Pointów. Podobnie jak w Warhammerze, podczas rzucania zaklęcia może się nam przytrafić coś nieprzyjemnego. Nie ukrywam, że odpowiada mi takie podejście – pasuje ono do realiów settingu.

Wizualnie podręcznik niestety nie zachwyca, choć rozumiem że o wszystkim zadecydowały względy finansowe, a od wyglądu książki ważniejsza jest jej treść. Z obowiązku odnotuję, że jest on czarno-biały i w miękkiej oprawie. Ilustracje nie są porywające, a o niektórych można nawet powiedzieć, że są brzydkie. Na plus zaliczam przejrzystą mapę.

Problemem jest cisza po stronie wydawcy. Na stronie internetowej nie umieścił żadnych materiałów do swojej gry, poza kartą postaci, której nie ma w podręczniku. Nie ma ani jednego opublikowanego scenariusza do Winterweir, co sprawia, że standardowa grupa docelowa Savage Worlds, nie znajdzie w settingu tym, tego, co potrzebuje.

Wydawca: Phipps Gaming Studios
Autorzy: Charles Phipps, Michael Suttkus
Liczba stron: 206
Cena: 35,00$

W następnym odcinku: The Day After Ragnarok.

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzięki. Wszystkie 49 odcinków In a Savage World było już kiedyś opublikowanych. Pisałem je od 2008 do 2012 roku, a potem zniknąłem ze sceny erpegowej. Powoli wracam; napisałem już pięćdziesiątą recenzję (choć sam wolę określenie prezentacja settingu), czekam tylko z publikacją na umieszczenie archiwalnych notek; pięćdziesiąty pierwszy tekst powoli powstaje.

      Usuń