piątek, 22 maja 2015

Odcinek 13: Legends of Steel

Od pierwszych zapowiedzi myślałem, że to będzie kolejny nieciekawy setting fantasy, którego jedyną zaletą jest mechanika. Po przeczytaniu go muszę stwierdzić, że mimo małej oryginalności parę fajnych i zabawnych patentów da się w nim odnaleźć.

Legends of Steel jest to fantasy w wersji sword and sorcery czerpiące z gatunku pełnymi garściami, począwszy od okładki w bardzo komiksowym stylu przedstawiającej grupę bohaterów walczącą z jaszczuropodobnymi stworami po dodanie mechanicznych elementów, które pozwalają na rozgrywanie przygód utrzymanych w stylu opowieści o Conanie. Od całości bije sztampą, ale cały czas ma się wrażenie, że jest to celowe zagranie autora.

Wizualnie podręcznik drukowany przez lulu.com jako print-on-demand arcydziełem nie jest. Okładka jest rozpikselowana, ramka otaczająca tekst również. Na większość ilustracji da się patrzeć bez obrzydzenia, a niektóre nawet cieszą oko (każdy chyba wie, jak wygląda typowa kobieta-bohater w s&s). Dziwić może układ tekstu w podręczniku. Zamiast dwóch kolumn, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić, całość złożona jest w jednej, niczym w dodatkach do Earthdawna. Podręcznik zawiera dwie mapy świata. Jedna z nich, czarno-biała umieszczona została w jego środku, niestety ze względu na ciemną tonację, kolory zlewają się na niej. Druga na tylnej okładce jest już kolorowa i czytelna, ale posiada inną wadę – jej północno-wschodni róg przedstawiający wyspę Yar jest zasłonięty kodem kreskowym. Na szczęście mapę w wysokiej rozdzielczości można pobrać ze strony wydawnictwa. Innym dziwactwem jest sposób numeracji stron. Strona o numerze 01 jest tak naprawdę czwartą – o tyle nietypowo, że znajduje się ona po lewej stronie (dla mniej spostrzegawczych: tam powinna być strona o numerze parzystym). Ponadto strony z mapą pozbawione są numeracji. Mamy więc 20-mapa-mapa-21. Ot, taka ciekawostka. Całość zszyta została w czasopismowy sposób – dwiema zszywkami.

Legends of Steel jeszcze bardziej uheroicznia bohaterów w stosunku do Savage Worlds. Domyślnie zaczyna się grę bohaterami o randze Seasoned, a do tego zniesione zostają ograniczenia dotyczące rang dla Edge’y. Autor, nie chcąc zamieniać sword and sorcery w high fantasy, ograniczył dostęp do potężniejszej magii dla bohaterów, pozostawiając ją dla złych czarnoksiężników. Bardzo Conanowe. Standardowo zostały dodane nowe zalety, w tym moja ulubiona Sexy armor (wraz z wersją improved). Teraz można biegać w chainmail bikini, będąc chronioną jak w pełnej kolczudze, a nawet płytówce. Mniam! Niestety brakuje karty postaci, na której można by to wszystko zapisać.

Miejscem akcji jest Erisa, coś, co z grubsza można nazwać kontynentem. Są to dwa lądy niezbyt dużych rozmiarów, oddzielone od siebie Wielkim Morzem. Do tego dochodzi parę wysp. Podręcznik opisuje ponad 20 państw-miast Erisy w sposób bardzo przejrzysty i czytelny. Każdy z tych opisów zaczyna się od paru linijek ogólnych informacji, następnie wyliczone zostają mocne i słabe strony miast. W dalszej kolejności przedstawione są możliwości, jakie czekają na śmiałków przebywających w danym miejscu i zagrożenia, które czekają na opisywaną krainę. Całość w większości przypadków zajmuje jedną stronę. Jeśli informacje zajmują więcej miejsca, druga strona uzupełniana jest ilustracją. W ten sposób opis każdego miasta zaczyna się na nowej stronie. Fajna rzecz dla estetów. Co do treści, to w miastach tych znajdzie się wszystko, czego można się spodziewać po sword and sorcery. Mamy więc miasto nekromantów, piratów, wyznawców demonów, teokrację, barbarzyńców i księcia na wygnaniu. Dla każdego coś miłego.

Autor nie porwał się na napisanie Plot Point Campaign, ale jeden scenariusz stworzył. Bardzo miła to rzecz w czasach, gdy w wielu podręcznikach pomijany jest ten element, bo przecież Mistrz Gry napisze sobie sam. Niestety, ani oryginalny, ani szczególnie ciekawy on nie jest, a do tego jest duża szansa, że może się rozlecieć w paru miejscach. Zakładane reakcje BG są dla mnie w paru miejscach wysoce nieprawdopodobne. Brakuje również, co jest poważną wadą, statystyk bohaterów niezależnych występujących w przygodzie. Nie wiem, czy autorowi się nie chciało, zapomniał, czy uznał, że od tego jest MG. W firmowym scenariuszu (zwłaszcza wprowadzającym) MG powinien mieć wszystko podane na tacy. Duży minus.

Podręcznik kończy opis przykładowych bohaterów. Poza bratem Sternem i Talonem Ironhawkiem, którzy są istotnymi bohaterami Erisy, pozostali to genericowe postaci o randze Veteran, tym razem rozpisane mechanicznie. Niestety nie poświęcono miejsca na innych ważnych BN-ów, przez co zrzucono pracę na MG, który będzie chciał ich wprowadzić.

Jeśli chcesz poprowadzić sword and sorcery na Savage Worlds, możesz spróbować zakupić podręcznik, choć chyba lepiej będzie poczekać na Fantasy Companion od Pinnacle. Na Legends of Steel warto jednak położyć ręce, jeśli chce się biegać w płytowych stringach i być świetnie chronionym przez tę zbroję. Wspomniałem już o Edge’u Sexy armor?

Wydawca: Evil DM Productions
Autor: Jeff Mejia
Liczba stron: 72
Cena: 22,25$

W następnym odcinku: Shaintar: Immortal Legends.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz