piątek, 8 maja 2015

Odcinek 5: Low Life

Jakiś czas temu postanowiłem zakupić najdziwniejszy setting, jaki chyba można było wymyślić. Mimo ostrzeżeń Ramela stałem się posiadaczem Low Life. Po przeczytaniu podręcznika stwierdzam, że autor, Andy Hopp, jest skończonym świrem.

Sam setting jest postapokaliptycznym fantasy. Na miłującą pokój i nieznającą wojen ludzkość spadła seria nieszczęść, poczynając od dwóch nie pasujących do swego gatunku istot, które postanowiły zrzucić na siebie atomówki, przez inwazję kosmitów, kończąc na kataklizmach spowodowanych bliskim przelotem komet. Nasza kochana planeta (zwanej teraz Oith) zamieszkana jest przez bardzo ciekawe istoty będące potomkami ufo, karaluchów, robaków, być może ludzi czy choćby krewnych znanego nam marynowanego jedzenia. Żeby było jeszcze weselej, można sobie również zagrać istotami pochodzącymi ze świata zwanego Middle-Oith (rasy zwane smelf i horc). Ostatecznie zostałem dobity stronami 22-23 podręcznika, gdzie opisani są oofo i pile. O sposobie rozpoznania tych pierwszych napisany został wierszyk, który wyjaśnia, w jaki sposób można ich odróżnić od innych gatunków (w trosce o zdrowie potencjalnych czytelników nie będę wyjaśniał), drugich zaś można dość wiernie przełożyć na język polski, używając słowa ‘kupa’. Wystarczy?

Oczywiście na rasach podręcznik się nie kończy. Dostajemy do ręki nowe wady i zalety, zmienione zostają również nazwy Arcane backgrounds i odpowiadających im umiejętności ze standardowych na dziwne (m.in. Hocus Poking i Holly Rolling). Całość dostosowana jest do starszych edycji Savage Worlds i osoby grające na SWEX muszą sobie kilka drobiazgów przekonwertować.

Opis świata zbyt dokładny nie jest, ale daje możliwość zapoznania się ze wszystkimi lokacjami, które przyjdzie odwiedzić drużynie podczas rozgrywania Plot Point Campaign. Dodatkowo niemal każde miasto ma przypisanych kilka pomysłów na scenariusze, choć niektóre z nich prezentują typowy dla podręcznika humor. Jeden z takich pomysłów jest opisany słowami ‘w którym Szef próbuje być sprytniejszy od stosu/kopca (ang. heap)’. Skoro już przy tym jesteśmy, to warto zwrócić uwagę, że MG występuje jako ‘Boss’ a gracze jako ‘heap’. Sam język podręcznika sprawiał mi momentami trudność ze względu na slangowe słownictwo i zniekształcenia niektórych wyrazów. Przez cały podręcznik towarzyszą nam również komentarze autora umieszczone u dołu strony.

Jak w większości settingów do Savage Worlds, także tutaj mamy przygotowaną gotową kampanię do rozegrania. Niestety brakuje kilku luźnych Savage Tales, które można by wprowadzić między poszczególnymi scenariuszami kampanii, choć jest to pewnym stopniu rekompensowane przez losowy generator przygód, który stanowi jedno zdanie z lukami, w które należy dolosować brakujące słowa. Bez dodatkowych scenariuszy drużynie nie uda się zdobyć rangi, która pozwalałaby jej na pomyślne przejście kampanii. Na plus należy policzyć fakt, że każdy jej element zostaje wyjaśniony, choć czym jest to, czego poszukują BG, okazuje się dopiero w ostatnim akapicie.

Jeśli chodzi o wygląd podręcznika, to wszystko stoi na wysokim poziomie. Mamy twardą okładkę, a cały podręcznik jest w kolorze. Strony zdobią ilustracje wykonane własnoręcznie przez Andy’ego i dobrze przedstawiają to, co ciężko może być opisać słowami.

Low Life wydaje się być dobrą grą, ale mam wątpliwości, czy nadaje się do regularnego grania. Ja raczej traktowałbym ten setting jako swego rodzaju żart czy też odskocznię od standardowych sesji. Należy również wspomnieć, że nie jest to podręcznik dla ludzi, którym robi się niedobrze, na widok karalucha i których nie bawi pewien specyficzny humor. Problemem jest również brak jakiegokolwiek wsparcia ze strony wydawców – Andy Hopp wydał własnym sumptem pod szyldem Mutha Oith Creations jedynie ekran Mistrza Gry zwany Boss Blocker*. Niestety w internecie nie uświadczy się żadnych dodatkowych materiałów, choć kolejny numer zinu SharkBytes ma być w pewnym stopniu poświęcony właśnie temu settingowi. Pozostaje czekać.

Wydawca: Great White Games, Mutha Oith Creations
Autor: Andy Hopp
Liczba stron: 144
Cena: 29,99$

W następnym odcinku: Tour of Darkness.

*Obecnie dostępny jest też dodatek zawierający opis Keister Island.

4 komentarze:

  1. Ta edycja jest nieco słaba, bo cienka objętościowo oraz niekolorowa w porównaniu z nową edycją Redregded.

    O ile otoczka Low Life jest dosyć...alternatywna, o tyle formuła się nie zmienia w stosunku do konwencjonalnych RPGów - nadal Gracze wcielają się w bohaterów, którzy przeżywają przygody. Tutaj tylko zamiast takich elfików, czy innych krasnoludków, mamy dalekich krewnych karaluchów, czy odpadów chemicznych. Ponadto setting jest ogromnym wyzwaniem dla tłumacza, ale to akurat in plus.

    OdpowiedzUsuń
  2. Redredged nie widziałem jeszcze na oczy (w końcu miałem dwa i pół roku przerwy w erpegowaniu i wszystkim, co z tym związane). Może się skuszę, bo taka postapokalipsa z fekalnym humorem wbrew pozorom jest interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  3. No najlepsze jest to, że jeden gość wszystko tworzy. Swoją drogą, to musi mieć nieźle narąbane w głowie, skoro rysuje tak kompletnie abstrakcyjne stwory. Kudosy dla niego za to. Humor też mi się strasznie podoba. Szczególnie zapadły mi w pamięci smellfy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Andy wygląda na całkiem nieźle pokręconego gościa. Całkiem mnie rozwalił w bestiariuszu stwór o nazwie "milf". Swoją drogą, może się skuszę na nową edycję. Problem w tym, że w czasie, kiedy miałem erpegową przerwę, pojawiło się kilkadziesiąt nowych settingów i muszę sobie je jakoś poukładać według priorytetów.

      Usuń